poniedziałek, 14 grudnia 2009

Kairos


Chrześcijanin to człowiek niecierpliwy. Ciągle spodziewa się, wygląda, tęskni. Oczekuje na spełnienie. Jednocześnie chrześcijanin to człowiek cierpliwy i spełniony. Wie, że "jeden dzień u Pana jest jak tysiąc lat, a tysiąc lat jak jeden dzień" (2 P 3,8), ale On na pewno przyjdzie. Co więcej, już przychodzi, nieustannie jest, hic et nunc.

Czytałam tekst o adwencie, a w nim o tym, że tęsknota jest liturgią, jaką sprawuje życie, zaś prorok to człowiek, który tak otwiera się na Boga, że w końcu zaczyna patrzeć na świat Jego oczami. Piękne! I o dwóch wymiarach czasu: chronos (czas określany przez nasze kalendarze i zegarki) i kairos (czas obecności Boga).

Ale słowo "kairos" (pisane wielką literą) odnosi się również do greckiego bożka szczęśliwego zbiegu okoliczności albo… niewykorzystanej szansy. Czas zbawienia, czas przyjścia Boga to szczęśliwy moment, który jednak możemy przegapić…

A w Nowym Testamencie "kairos" oznacza czas przełomowych decyzji. Obecność Boga w naszym życiu domaga się konkretnych wyborów...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz